środa, 25 stycznia 2012

Zapowiedź chaosu



Żeby nie trzymać tak długo, w niedostatku przed Państwem zapowiedź mojego nowego malunku.

Więcej zdjęć pojawi się już wkrótce, gdy tylko przejdą proces fotografii i obróbki. Póki co do Waszych oczu oddaję w pełnej krasie Lorda Chaosu.
Czekam opinii...

wtorek, 17 stycznia 2012

Smoki już niebawem!

Stało się! Już niebawem na sklepowe półki trafi kolejny dodatek do Talismanu w polskiej wersji językowej. Zgodnie z zapowiedzią Galakty najpóźniej pod koniec stycznia będzie on dostępny w sprzedaży. Nieoficjalne plotki mówią o 25.01.2012 r.

Gdy tylko trafi on w moje ręce nie omieszkam przedstawić wam kilku recenzujących zdań na jego temat oraz zaprezentować zawartość pudełka.

"Trzej Smoczy Władcy powracają do swojego rodowego domu w krainach ognia. Każdy z nich żądny dominacji nad królestwem Magii i Miecza, gotowy do walki, aby posiąść na własność legendarną Koronę Władzy. Ten, który sięgnie po ów potężny artefakt, zostanie koronowanym Królem Smoków. Wówczas wszystkie żywe istoty ugną się pod jego tyranicznymi rządami lub padną ofiarą jego gniewu. Rozpoczyna się nowa wyprawa po Koronę Władzy, tak przerażająca i niebezpieczna, jak nigdy wcześniej…
…czas terroru i ognia wkrótce nastanie!"

niedziela, 15 stycznia 2012

Powiew świeżości


Big Forehead Studio doczekało się drobnego odświeżenia.
Mam nadzieję, że te zmiany kosmetyczne przypadną Wam do gustu i tym przyjemniej będzie odwiedzać bloga.

Zniecierpliwionych proszę jeszcze o odrobinę spokoju. Kolejne wyniki mojej działalności już niebawem.
Dla ciekawskich zostawiam poszlakę i reszta niech zostanie w domyśle...

piątek, 6 stycznia 2012

Ghoul

Tak to jest jak się poprawia usta lokówką.


Znów zielona postać na zielonym tle. No cóż, mamy tym razem stworka, co przybiera jedynie humanoidalną postać, ale człowiekiem nie jest. Można więc wybaczyć dysproporcje (zwłaszcza te wielkie uściory!). Muszę przyznać, że zastosowałem przy malowaniu tej figurki pewien trik...

Pomalowałem mianowicie całą figurkę kolorem bazowym i tak długo nakładałem brązowe washe na jej wdzianko, aż uzyskałem pożądaną barwę. Przy okazji uzyskałem stosowne cieniowanie i odpowiednio zgniły odcień. Na resztę poszły rozjaśnienia rozcieńczoną żółtą farbą. Może to i kombinowanie, ale się opłacało. Nagrobek dostał drybrush srebrem, które oczywiście na zdjęciu musiało się wybić jak szalone, choć nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Oczy Ghoul'a były na tyle duże, że pokusiłem się o ich pomalowanie i przykrycie błyszczącym lakierem. Dodało to zdecydowanie życia tej i tak cmentarnej postaci.

czwartek, 5 stycznia 2012

Talisman review

Dla tych, którzy nie znają świata Talizmanu lub zastanawiają się nad kupnem gry polecam ciekawą recenzję zrealizowaną przez Board to Death. Nie jest może najnowsza, ale w bardzo przystępny sposób opowiada o głównych zaletach, możliwościach i zasadach gry, pokazując ją przy okazji w działaniu.
Przyznana ocena: 9/10

Uwaga! Film zawiera przekaz w języku angielskim.

Zabójca

Rzutem na taśmę tytuł Zabójcy dostaje Assassin.


No niestety, to zdecydowanie najbrzydszy zabójca jakiego widziałem. Myślę, że moja opinia nie odstaje daleko od innych. Pomysłowość i forma tej figurki jest prawie tak dobra, jak wykonanie jego sztyletu. Przyznaję, że nie miałem żadnego pomysłu na tę postać. Zapewne wyglądałby lepiej, gdybym uparcie nie chciał trzymać się kolorystyki przedstawionej na kartach poszukiwaczy. Na żywo wygląda on może nieco lepiej ze względu na mniejszą ilość rozbłysków. Przed malowaniem za to jego głowa była jeszcze większa.

Nie mam więcej uwag.

środa, 4 stycznia 2012

Elf

Po zielonym hasa Elf.


Trochę obawiałem się, że nie będzie go widać na tym tle, ale się udało.

Nieodzownym atrybutem elfów jest, jak wiadomo łuk. Tutaj znów w oryginale dostaliśmy ciekawostkę, w której to cięciwa była prawie tak gruba, jak sam łuk. Ogólnie postać tego elfa jest dosyć toporna i wygląda, jakby go coś przygniotło. Nawet (nieodżałowane) fałdy na płaszczu fałdami nie są, bo przy malowaniu musiałem znów trochę po oszukiwać. Żeby na tyłach nie wiało nudą pozwoliłem sobie nieco zabrudzić elfie ubranko, że niby to tak od biegania po rodzimym lesie. Ale wracając do łuku...

W zasadzie w każdych figurkach z łukiem jakie widziałem rzeźbiarze oszczędzają nam widoku cięciw. I dobrze. Cięciwę można zrobić samemu, lub też jej nie robić. Niestety autorzy tej figurki nie wstydzą się swojego braku umiejętności i musieli dołożyć do łuku linę okrętową. Szybko więc jej się pozbyłem i zastąpiłem nasączoną klejem cienką nicią. Rękojeść łuku oplotłem za to jeszcze cieńszym drucikiem.

Zdaję sobie sprawę, że całość dalej wygląda dość masywnie, ale musi spełniać też walory użytkowe i nadawać się do grania, a nie tylko oglądania. W tym wypadku cały łuk ma niespełna 1,5cm, więc to również dyktuje pewne warunki...

Czarownica

Brzydko palcem pokazuje Sorceress.


Malując tę figurkę postanowiłem nadać jej nieco ciemniejsze kolory od tych proponowanych przez rysownika. W końcu Czarownica nie kojarzy się z czymś miłym i czystym. Jej blade lica nie pasowały mi do mrocznej stylistyki. I mimo iż samej figurce daleko jest do mroku, a ona sama nawet delikatnie się uśmiecha, spuściłem nieco z tonu i jaskrawości. Efekt połyskujących (magicznych) szat uzyskałem delikatnie drybrush'ując fioletową suknię srebrem, a czerwone nakrycie złotem. Niestety znów zdjęcia nie oddają tego w pełni.

W tym przypadku nie mogłem powstrzymać się od konwersji wyposażenia naszej Czarownicy. Mowa tu o różdżce, a raczej rózdze, która w oryginale przypominała kłodę drewna. Odciąłem więc wspomniany gryzmoł, przewierciłem się przez drobną rączkę i umieściłem w niej nową laskę wykonaną ze spinacza biurowego. Zgodnie z rysunkiem oplotłem ją cienkim oplotem, za który posłużył mi drucik z elektromagnesu. Nasadziłem głownię i całość została zwieńczona prawdziwym piórkiem odpowiednio wyciętym ze zmiotki do kurzu. Piórko utwardziłem klejem, aby w trakcie użytkowania nie ułamało się i nie odpadło.

Efekt chyba zadowalający.

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Mnich

Monk wędrujący w pozie zdobywcy.


Co prawda dumnie miast piersi wypina brzuch, ale tacy są mnisi. Lubię tą figurkę i choć widać kilka niedoróbek, podobać się może ze względu na klimat. Przy malowaniu nie sprawia żadnych problemów i można obejść się bez poprawek formy. Jedynie kij, który dzierży wątła rączka może zostać zastąpiony czymś lżejszym i cieńszym, ale w tym wypadku pozwoliłem sobie nie ingerować w mnisie wyposażenie.

Znów światło dało się we znaki przy fotografowaniu i za bardzo rozbłysnęły szaty na wędrowcze. Rzeczywiście jednak Monk matowy strój nosi, a nie błyszczącą suknię. Oczki mnicha zostawiłem ciemne, bo przy wszelkich próbach malowania tak małych detali, twarz wygląda komicznie. Przynajmniej w moim wykonaniu.

Myślę, że się mnich nie obrazi.