sobota, 22 października 2011

Epoka gliny cz.II

"ale nie zawsze"...

No właśnie. Aczkolwiek glina to wdzięczne tworzywo, jest ciężka i nie da się uniknąć przesuszania drobnych elementów.

Z racji jej masywności, druciany szkielet okazał się zbyt słaby (mimo, iż zrobiony z galwanizowanego drutu) i zaczął poddawać się i odkształcać, czego przykładem mogą być wygięcia w obu piszczelach. Auć!



Ponadto moczenie gliny przy tak drobnej skali stopniowo zamazuje szczegóły oraz jak się okazuje nie zapobiega kruszeniu się i pękaniu w newralgicznych miejscach, jakimi są np. kolana.

Lud przeszedł operację prostowania kości, jednak ciągłe wracanie i poprawianie tych samych momentów nie wróżyło dobrze całemu projektowi i istniała obawa poważnego uszkodzenia figury nawet (albo zwłaszcza) po całkowitym wyschnięciu. Rzeźba została rozebrana.

Konkluzja:
Cenna to była nauka rzeźbienia w glinie, jednak materiał nie okazał się odpowiedni do tak małej skali i tego poziomu szczegółów. Glina świetnie nadaje się do blokowych rzeźb o większej skali i prostszej formie. Glinie więc na razie podziękujemy.

0 komentarze:

Prześlij komentarz